fbpx

Być może pracujesz obecnie na etacie i marzysz o utworzeniu własnego biznesu. Być może rozważasz korzyści, jakie z tego płyną. W poprzednim wpisie przedstawiłam historię tego, jak pracowaliśmy z moim mężem Leszkiem na stanowiskach etatowych. Wykazałam pożytki, jakie wyciągnęliśmy z tego trybu życia oraz to, z czym nie mogliśmy się pogodzić. Dziś pragnę opowiedzieć Wam o kolejnym etapie naszej zawodowej historii, czyli o działalności gospodarczej. Mam nadzieję, że wyciągniecie dla siebie inspirację. 

W pewnym momencie mojego życia zawodowego zdałam sobie sprawę, że w zasadzie, to….

….mój syn spędza swoje dzieciństwo…
u moich rodziców.

Pracowaliśmy z mężem przez kilkanaście godzin dziennie na etacie, a nasza rodzina była zaniedbana. Mikołaj szedł wtedy do pierwszej klasy szkoły podstawowej, a ja czułam, że czas na zmiany. Zostałam wówczas kierownikiem marketu. Myślałam, że będę miała mniej godzin pracy, niż w poprzedniej firmie. Miałam prawie tyle samo, czyli o 4 godziny za dużo – kosztem kontaktu z moim mężem i synem. NA SZCZĘŚCIE, ten oddział się nie utrzymał. Gdy zostałam zwolniona, podjęłam decyzję, która kiełkowała w mojej głowie parę lat:

ZAKŁADAM WŁASNĄ FIRMĘ!

Postanowiłam, że nigdy więcej nikt nie będzie o mnie decydował.

Nie chciałam już wracać na etat.

Nie chciałam odgórnie regulowanych urlopów, wakacji, odpoczynku dopiero na L4. Chciałam, aby te decyzje zależały wyłącznie ode mnie.

W 2006 roku założyłam więc biuro finansowe. W swojej ofercie miałam kredyty, ubezpieczenia, a także usługi turystyczne.

Nie było łatwo, ale mogłam liczyć na pomoc ludzi, których poznałam na szkoleniach produktowych i z branży finansowej. Bardzo szybko zaczęłam zarabiać.

Wreszcie miałam swoje biuro i byłam swoim własnym szefem.

Leszka namawiałam jeszcze 2 lata, aby do mnie dołączył. Był bardzo związany z ludźmi ze swojej pracy, ale jednocześnie brakowało mu prawdziwego kontaktu z rodziną.

Kiedy jesteś na etacie, masz stałą pensję i jeśli firma daje takie możliwości – opcję awansu. Sytuacja w prowadzeniu swojej firmy wygląda tak: jeśli sprzedasz – zarobisz. Jeśli nie sprzedasz – nie masz pieniędzy. Nikt Ci ich co miesiąc nie przelewa na rachunek firmowy.

W 2006 i 2007 roku miała miejsce największa w historii Polski dostępność kredytów. Nie narzekałam więc na brak klientów.

Plusy prowadzenia własnej firmy, jakie zanotowałam:

  • byłam swoim własnym szefem;
  • to ja decydowałam, kiedy mam wolne;
  • nie było górnej granicy pieniędzy, które mogę zarobić;
  • miałam czas dla rodziny. WRESZCIE!

Minusy prowadzenia własnej firmy:

  • jeśli nie sprzedałam produktu, nie miałam pieniędzy;
  • ciągle musiałam promować swoje usługi;
  • branża finansowa miała swoje apogeum, a potem nastąpił kryzys gospodarczy, po którym produkty finansowe było o wiele trudniej sprzedawać;
  • praca na najwyższych obrotach przez cały czas.

Gdy Leszek dołączył do naszej firmy po dwóch latach, bardzo szybko zaczął osiągać sukcesy finansowe. Klienci, którzy do nas przychodzili, stawali się naszymi przyjaciółmi. Potrafiliśmy ich słuchać, wzbudzając ich zaufanie.

Jednak nigdy spokojnie nie jechaliśmy na wakacje. Nie mogliśmy znieść myśli, że…

…my siedzimy nad morzem, a może ktoś teraz stoi przed naszym biurem, aby nabyć produkt finansowy!

Martwiłam się, że tracimy w tym czasie klientów.

W mojej głowie zakiełkowała wtedy myśl… czy istnieje jakiś skuteczniejszy system zarabiania pieniędzy? Poziom wyżej niż etat i własny biznes? Czułam narastającą frustrację, która wkrótce miała się zakończyć.

O tym opowiem Wam w kolejnym wpisie 🙂

Jakie macie doświadczenia związane z prowadzeniem własnego biznesu? Dajcie znać w komentarzach!

Skontaktuj się z nami!